Po to jest osobista asystentka, żeby zawsze była tam, gdzie szef chce, żeby była. I robić to, czego on żąda. Ten człowiek chciał rozładować napięcie - asystentka była pod ręką, bez wahania i wykorzystała ją. Z jej krzyków i westchnień wynika, że to jest praca, którą lubi!
Ja musiałem długo gadać, łatwiej było mi wyciągnąć kutasa, po prostu stawiając siostrę przed faktem dokonanym - ssij!